Znowu się nie staram i ostatnio pojawia się u mnie mało postów. Niestety wpływ na to ma moja "ukochana" uczelnia, która wysysa ze mnie ostatki sił i kiedy tylko wracam do domu mam ochotę leniuchować :P. Dzisiaj jednak coś mnie natchnęło i stwierdziłam, że naskrobę dla Was krótkiego posta ;)
Pamiętacie, jak pisałam Wam o pierwszej, naturalnej metodzie kręcenia włosów? Dzisiaj poznacie drugą metodę, a jeśli nie czytałyście wcześniejszej to klikajcie TUTAJ :)
Tytuł mojego posta trochę zdradza metodę drugą, a mianowicie kręcenie włosów na "skarpetkowy kok".
A o co w tej metodzie chodzi?
Źródło: www.stylowi.pl
Metoda jest równie prosta i banalna w wykonaniu. Potrzebujemy do niej jedynie starej, niepotrzebnej skarpety ( mi akurat przypętała się jakaś stara, jedna skarpetka, która nie mogła znaleźć swojej koleżanki do pary :P) Oprócz niej można też wykorzystać popularne jakiś czas temu kokówki, czy inne wypełniacze.
Przygotowaną skarpetę/kokówkę etc. "wkładamy" w zebrane wcześniej włosy i zsuwamy na sam koniec. Następnie staramy się powoli nawijać pasma włosów do samego końca. I ... to właściwie tyle :P.
Fajne w tej metodzie jest to, że możemy kok nosić również na co dzień ( wystarczy tylko podpiąć włosy wsuwkami, aby lepiej się trzymał). Ja koczka zakładam na noc i absolutnie nic się nie rozwala, a rano rozplatam i wgniatam piankę :).
Wychodzi mniej więcej coś takiego:
Zauważyłam, że u mnie loczki lepiej wyglądają gdy mam nieco krótsze włosy, ale efekt jest równie dobry ;).
Znacie? Próbowałyście? Jesteście zwolenniczkami naturalnych metod kręcenia włosów czy stawiacie na lokówki?
Ja używam lokówki, ale mega rzadko :D ej, u mnie też otwierają Pepco.. czy to to samo osiedle? XD masz otwarcie w sobotę?
OdpowiedzUsuńno way! TAK! tzn. nie wiem jak z Pepco, ale własnie przyszła mi gazetka, że otwierają mi w sobotę Milę :D
UsuńNo to mieszkamy na tym samym osiedlu :D
UsuńMój były balkon hehe :P metoda całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńto prawda ;)
UsuńAle masz super włosy :)) ja swoich na szczęście nie muszę kręcić :D
OdpowiedzUsuńja właściwie też, ale odkąd mam je już takie długie to nie chcą się aż tak mocno kręcić, dlatego muszę im trochę pomóc ;)
UsuńJa już po ścięciu włosów już ich tak nie nawinę ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś. Ostatnio zaczęłam szukać bo myślałam, że gdzieś mi zniknął Twój blog czy coś, że nie pojawiają się posty.
oj, cieszę się, że ktoś tak myśli ;) będę się starać wrzucać częśćiej posty :)
UsuńJak ładnie włoski się pokręciły :) ciekawa metoda :)
OdpowiedzUsuńno nawet się udało :)
UsuńA ja myślałam, że ten tytuł to.podpucha :D
OdpowiedzUsuńpozory mylą ;P
UsuńZa krótkie mam włosy na takie eksperymenty, ale przyznam, że ciekawy sposób i efekt końcowy jest bardzo naturalny.
OdpowiedzUsuńwłaśnie o takie sposoby mi chodzi ;)
UsuńŁadny efekt :) Nie słyszałam o tej skarpetkowej metodzie wcześniej :D
OdpowiedzUsuńto prawda ;)
UsuńJa ma proste, ale lubię sobie czasem je zakręcić :)
OdpowiedzUsuńja tam lubię proste :D
OdpowiedzUsuńhello dear , your blog is very nice and your posts are really interesting .
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other ? follow me and I will follow you with pleasure .
See you soon
kisses
http://loryschannelmakeupandbeauty.blogspot.it/
ja tam lubię moje krótkie włosy:)
OdpowiedzUsuńps. ciekawy patent z tą skarpetą:)
__________________
blog.justynapolska.com
fashion&makeup
Ciekawe jaki byłby efekt na moich włosach.
OdpowiedzUsuńMasz świetne włosy :) i efekt wygląda też nieźle :)
OdpowiedzUsuńZdarzało mi się kręcić loki naturalnymi metodami, ale nigdy efekt nie był zadowalający :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam! zapraszam na rozdanie zoeva
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa, bez zniszczenia włosów. Efekty również świetne.
OdpowiedzUsuń